i cos z tego wynika czy tak poprostu masz takie natrectwo?

z tego wynika , że z każdym rokiem facet dojrzewa i zaczyna coraz bardziej rozumieć dzieło Malika i jego przesłanie. za to Ty ze swoim zdjęciem ( czy jak to teraz zwą) chyba nie bardzo.

a skąd wiesz czy i co rozumiem,a co nie?
i co do tego ma moje "zdjecie"??
i to raczej nie jest zdjecie

bo gdybyś wiedział - nie pytałbyś co z tego wynika

dobra riposta po 3 latach ;)

Miał czas do namysłu ;)

Zdążysz dać 10 przed śmiercią?

10 jest ryzykowne, ale myślę że film z czasem bardziej zyska w masowym odbiorze, niż w chwili premiery.

za rok dasz 10, za dwa lata będziesz chciał podbić i wysadzisz filmweb w powietrze. Trzeba będzie nowego portalu o filmach szukać... wielkie dzięki! :<

: P

10/10. Arcydzieło! Często chętnie do niego wracam. Raz, że lubię kino wojenne, dwa bardzo mi się podoba pogłębienie filozoficzne. Malick trochę sam balansował na cienkiej czerwonej linii komercji i kina artystycznego, ale uzyskał absolutnie właściwe proporcje. Ten film jest ucztą znakomitej obsady, kapitalnych (!!!) zdjęć, niebanalnej muzyki. Zmusza do poważnego zastanowienia, ale też nie męczy i nie nudzi. Dobry na wyciszający samotny wieczór z lampką wina, przy czym najlepszego pierwiastka wojennego kina akcji też nie zabraknie. Wojna i świszczące kule to tutaj nie przelewki - cielesna psychika i fizyka jest bardzo, bardzo na serio.

Teraz mamy już 2017 i ciekawe ile dasz w tym roku ;) A tak na serio to zazdroszczę Ci przywiązania do filmu i odkrywania coraz to nowych treści. Sam lubię wracać do niektórych produkcji po latach. Przynajmniej przypominać sobie co w nich ceniłem. To też fascynujące, choć nie tak jak "filmy głębsze" karzące się zastanowić nad światem i nad sobą. Niestety, Cienka Czerwona Linia u mnie ląduje zdecydowanie nie za często, a chętnie bym dziś ją ocenił, z perspektywy czasu i innych już doświadczeń, czy też zmiany własnego nastawienia do kina w ogóle. Hmm... A może ta cała pogoń, za czymś dobrym, pięknym i wyjątkowym nie pozwala mi czegoś dostrzec co zostawiłem z tyłu? Ciągle nie mogę się nauczyć, że "mniej to więcej", choć niby na początku mej drogi to wiedziałem... Może czasem lepiej być mniej Markiem Aureliuszem=filozofem, a więcej cesarzem...

A mnie zanudził. Przynajmniej o godzinę za długi. Dużo przestojów, brak tempa irytujaca ściezka dźwiękowa (muzyka). Dla mnie film jest sporym rozczarowaniem moze dlatego , ze najpierw przeczytałem ksiązke.