Prawdopodobnie najpiękniejszy obraz wojny pokazany w filmie. Tempo jest wolne, ale chwyta za gardło od pierwszych scen. Ten piękny wstęp pokazujący chwilowy raj buduje nastrój zachwytu podszytego lękiem przed co wiadomo, że się zaraz wydarzy.
Oprócz zdjęć, muzyki i aktorstwa mistrzowske jest też też poprowadzenie postaci. Wzruszał mnie los każdego z z anasambla bohaterów. Najbardziej historia świętego chłopaka pełnego spokoju i współczucia grany przez przyszłego Chrystusa, ale historia każdego z nich (Sean Penn, Woody Harlson i inni) była poprowadzona wspaniale.
Pierwsze skojarzenie jakie przychodzi do głowy (Amerykanie, dżungla, hipnotyczny nastrój) to Czas Apokalipsy. Tutaj jest jednak o wiele więcej wzruszenia.