Film jest całkiem dobry ale zdanie na jego początku informujące "film oparty na faktach" jest bardzo mylące.
Mamy tu prawdziwe postaci, jak gangster Mickey Cohen ale tak naprawdę Mickey Cohen trafił w 1961 roku do Alcatraz za niepłacenie podatków, a nie za zabójstwo. Z Alcatraz przeniesiono go do więzienia w Atlancie, z którego wyszedł w 1972. Zmarł 4 lata później we śnie w wieku 62 lat.

Jeden z goryli Cohena, Johnny Stompanato - gra go tu James Carpinello nie zginął podczas strzelaniny z policją tylko zabiła go nożem córka aktorki Lany Turner - Cheryl Crane. Zrobiła to w obronie matki z którą się Johnny spotykał, gdy ten ją zaatakował.
Swoją drogą Stompanato służył w marines, walczył na Peleliu i Okinawie, nie był jakimś ułomkiem a mimo tego skopał mu raz tyłek sam Sean Connery :)

Z kolei Jack Whalen, gra go Sullivan Stapleton, nie zostaje zabity przez Cohena, ale przez Sama Franka LoCigno. Co prawda Cohen był przy tym obecny ale to nie on pociągnął za spust. LoCigno był potem oskarżony o to morderstwo ale nie został skazany.

Twórcy filmy pozwolili sobie na spore odejście od prawdziwych wydarzeń i faktów.
Wystarczy sobie trochę poczytać angielską wikipedie a będziecie wszystko wiedzieć moje dzieci :)