z cyklu: a gdyby tymi drzwiami wlazł pingwin w sombrero, to co byś pan powiedział?
absurdalnie zabawna komedia na absurdalnie zabawne życie w absurdalnie zabawnych czasach kultu skrawka karteluszki, który zupełnie niczego nie znaczy..
oraz w myśl odwiecznej zasady: im prędzej wyzbędziesz się złudzeń, tym mniejsze będą rozczarowania.
aha, byłbym zapomniał, z dalekm echem głowy do wycierania i bartona finka po mieczu i po kądzieli - przesterowanym wprawdzie i w zupełnie innych kontekstach pomieszczonym, ale budzącym same pozytywne skojarzenia.
czyli tak zwana głupawka, która nie raz, nie dwa razy uderzy w dość poważne tony (głośnym dźwiękiem bezsilności i tragizmu wprawdzie, acz ów dźwięk nie będzie jakoś długo się unosił) (zniesiony tanim żartem albo głupią miną).
jak również prawo odwrotnego skutku znajdzie w filmie swe zastosowanie: nie przychodzi, bo za bardzo się starasz, odpuść, a będzie.
(chociaż mówiąc szczerze poniższa rozmowa kwalifikacyjna bardziej do mnie trafia)
https://youtu.be/OwDmg74rhCw?si=BWsWCGQgHe1rjr9v