w "Drzewie życia" chłopiec zagrał niesamowicie. Stopił w sobie po mistrzowsku dobro i zło (racje ojca i matki). Zarażany przez oboje rodziców, dobry chłopiec, wybiera w końcu atrakcyjniejszą, ciemną stronę mocy i wyznaje ojcu, że do niego jest bardziej podobny.
I właśnie wtedy ojciec ugina się pod nim. Przegrywa. Dobro musi wygrać.
Niezwykła rola.
faktycznie rola godna podziwu, aczkolwiek trudno będzie mu z dalszą karierą, dużo znam przypadków dzieciaków co jeden film zagrali fantastycznie a potem słuch po nich zaginął
Ale to nie oznacza że musisz mu dawać 7 :) Nie tylko rola Mccrackena jest tu wyjątkowa. Nie tuzinkową rolę odegrał Pitt oraz Chastain.
nie rozumiem, a co mu mam dać? Zagrał na razie jedną rolę, zagrał ją dobrze, ale nie wiem jak poradzi sobie dalej.. wydaję mi się, że ocena 10 jest trochę na wynos
Ma teraz wolną wolę.. Może rozwinie skrzydła jak Foster albo Portman lub skończy jak Dakota Fanning, która w filmie "Sam" zagrała wybitną rolę. Chodzi o to że zagrał tylko jeden film, jeden jedyny i po tym należy go oceniać a nie po tym co nastąpi w przyszłości.
w sumie było by fajnie gdyby ''skończył'' jak Dakota, bo mnie akurat podoba się jej gra aktorska i przebieg jej kariery (może poza Zmierzchem)
zasługuje na nominację (jeszcze nie przyjrzałem się konkurencji), tak jak w zeszłym roku Hailee Seinfeld. Rzeczywiście ciekawe, jak się dalej potoczy jego kariera...