Bardzo popularne stały się dziś filmy smutne, z których wieje beznadzieją i brakiem perspektyw. Lubimy chyba po trosze być w sali kinowej emocjonalnymi masochistami i umartwiać się smutnymi historiami utrwalonymi na celuloidzie, by później po napisach końcowych hedonistyczna postawa wzięła górę w naszym życiu codziennym. Ponad 20 lat temu powstał film "W swoim kręgu", który niewątpliwie ma właśnie taki charakter. Brad Whitewood (Sean Penn) wiedzie bardzo mierny żywot z matką i młodszym bratem (Chris Penn) na podupadłej farmie gdzieś w Pensylwanii. Brak perspektyw, niemożność znalezienia pracy i po trosze młodzieńczy bunt powodują, że kiedy zjawia się w okolicy ojciec Brada (Christopher Walken) - szef złodziejskiej szajki, nasz bohater postanawia pójść w jego ślady... Nieświadomie otworzy puszkę Pandory... Film niesamowicie mroczny ze świetnie zbudowanym napięciem. Może trochę się zestarzał od strony czysto wizualnej, ale nie razi to aż tak bardzo. Trudno dojrzeć jakiekolwiek szanse dla bohatera, który w pewnym sensie jest kimś w rodzaju wyrzutka, członkiem marginesu społecznego. Film wysnuwa tezę dość ryzykowną, z którą jednak trudno się nie zgodzić, że bardzo często nie ma miejsca w tym "czystym", normalnym świecie dla młodych ludzi z rodzin patologicznych i rzadko daje się im szansę. Jedynym sposobem na zmianę losu jest wejście na ścieżkę przestępczą, która jest zgubna... Co ciekawe, film jest oparty na faktach. Świetne kreacje stworzyli: Sean Penn i Christopher Walken. W tle pojawiają się również: Crispin Glover ("Powrót do przyszłości"), Kiefer Sutherland ("24") i David Strathairn ("Good Night and Good Luck"). Smaczkiem dla fanów muzyki pop jest piosenka Madonny "Live to tell" nagrana dla potrzeb obrazu.
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
